„Jedynka” w moich oczach, cz. II
6 listopada 2021
Redaktor

Amelia Bartczak

Do mojej szkoły uczęszczam już prawie osiem lat i nie mam zielonego pojęcia, jak to szybko zleciało. Bardzo lubię szkołę i podoba mi się w niej wszystko. Przeżyłam tu piękne chwile, niektóre z nich zapamiętam do końca życia. Będę pamiętać, jak była Pani Dyrektor pasowała mnie na ucznia pierwszej klasy. To było takie  uczucie, że łezka mi poleciała. Pamiętam też, jak płakaliśmy pod koniec trzeciej klasy, kiedy żegnaliśmy się z Panią Grażynką, pierwszą wychowawczynią. Jest jeszcze wiele takich sytuacji, które będę długo pamiętać. Tutaj przecież poznałam moją najlepszą przyjaciółkę i kolegów z klasy. Moja szkoła te jest przyjazne i ważne dla mnie miejsce. 

Hubert Stróżyk

Może i każda szkoła jest wyjątkowa, ale dla mnie najbardziej wyjątkowa jest ta, do której chodzę. Tylko jedna nosi imię Strajku Dzieci Koźmińskich 1906/1907 i to jest właśnie moja szkoła. Co roku wszyscy wspominamy to ważne wydarzenie, żebyśmy  o nim zawsze pamiętali. W czasie pandemii niektórzy mówili, że szkoła może być wszędzie, gdzie będzie uczeń z komputerem. Wydaje mi się, że to nie jest do końca prawda. Szkoła to godziny spędzone w ławce i w klasie z kolegami i lekcje, w których uczestniczymy razem z nauczycielem. Żaden Internet tego nie zastąpi. Szkoła to drugi dom i tak jak w prawdziwym domu, trzeba mieć możliwość porozmawiania z kolegami i nauczycielami twarzą w twarz.

Mateusz Szymczak

Od pierwszego dnia w mojej szkole bardzo mi się podobało. Tu poznałem wszystkich przyjaciół, których mam. Kiedyś ta szkoła wydawała mi się mała, ale obszedłem wszystkie jej zakątki i wiem, że jest bardzo duża. Spędzam w niej praktycznie pół dnia i to jest bardzo fajne pół dnia. Gdyby nie szkoła pewnie nie wiedziałbym tego, co wiem o świecie. Może nawet nie umiałbym napisać swojego imienia. Bardzo się cieszę, że mogę się uczyć w „Jedynce”, mojej szkole. 

Hanna Dobak

Kiedy przyszłam do tej szkoły i zobaczyłam po raz pierwszy tę klasę, z którą jestem do teraz, wiedziałam, że będą z nią przygody. Byliśmy dosyć rozgadani i nie zawsze chciało nam się uczyć. Raczej chcieliśmy się wygłupiać. Z roku na rok to się zmienia, jesteśmy coraz bardziej zgrani i coraz dojrzalsi.  Pamiętam jak w piątej klasie po raz pierwszy postanowiliśmy zrobić samodzielnie wigilię klasową. Poszliśmy z wychowawcą do sklepu z wcześniej przygotowaną listą zakupów. Byliśmy wszyscy, to znaczy 24 osoby i wychowawca. Nie spodziewałam się, że tak sprawnie, bez kłótni i wrzasków wszystko kupimy i zrobimy taką fajną szkolną gwiazdkę, najcudowniejsze święto w całym roku szkolnym.

W mojej szkole bardzo podoba mi się to, że nie tylko zdobywamy w niej wiedzę, ale także uczymy się samodzielności i współpracy w grupie. Jestem pewna, że po naszym wyjściu, ta szkoła będzie się rozwijała dalej a nauczyciele będą tacy sami jak teraz, czyli wspaniali. 

fot. Szymon Sikora